Hanoi przedmieścia, dworzec autobusowy, ja i międzynarodowa grupa bakpakersow turystów czekamy na autobus do Vientiane, stolicy Laosu. Podbiega jakiś typek i się przyczepia do mnie, ze mam dopłacić 10 dolarów i będę miał autobus sypialny. Okazuje się ze jestem jedyna osoba wśród 30 osobowej ekipy , która zapłaciła za autobus “publiczny”,czyli nieturystyczny, czyli niewygodny, brudny itp. Typek węszy kasę ale mi nie zależny na wygodnym autobusie i pijanym imprezowym towarzystwie z UK.
26 godzin w autobusie zawalonym po sufit przeróżnym gratem i wietnamskimi pracownikami jadącymi za robota do Laosu mija całkiem przyjemnie. Na granicy wsiada japoński turysta, sympatyczny koleś, kolegujemy się na pozostałym odcinku trasy.
Za oknem piekne krajobrazy, dzungla, pasma gorskie, idyllicznie usytuowane bambusowe wioseczki, usmiechnieci mieszkancy,kurczak na drodze. Trudno zrozumiec, nie sposob ogarnac, ze Laos to najbardziej zbombardowany kraj na swiecie, ze wiecej bomb spadlo na ten bogu ducha winny kra jniz na Niemcy w czasie 2 wojny swiatowej,niezrozumiale absurdy historii...
Stolica Laosu jak gdyby niedawno temu wybudowana, szerokie ulice, świeże urzędy i budynki rządowe. Wszystko to wybudowane podobno za kasę japońską i chińską w zamian za dostęp do surowców naturalnych Laosu.
>>>>>>>ENG
Another long distance bus, another 26 hours of being squeezed between people, baggage, bags of potatoes, carrots, other junk. But it's fun and it's cheap and here yet another exciting country on horizon. Public bus from Hanoi to Vientiane in Laos arrives at the border at the dawn and lines up in the queue. There are couple of other buses, VIP comfortable ones. I meet some backpackers that were waiting with me at the bus stop in Hanoi. They all paid extra for sleeper bus but I decided to opt for public one, which is obviously less comfy but gives a chance to meet some interesting individuals. In this case I met Vietnamese labourers going to work in Laos. Some spoke some English so we could keep the conversation going for a wee while.
Crossing the border was in a way magic. The border post is located in the mountains, surrounded by the jungle. I really felt like I was entering wilderness and regions of untouched nature. Weird noises coming from the jungle side, tens of big colourful butterflies made an unforgeable first impression of Laos.
Looking through the window of the bus and admiring the nature made me wonder about the sad history of this place. Not long ago, during Vietnam War, region of Laos was heavily bombarded by US planes making it the most bombarded country (ever) in world. Millions of bombs , out of which about 30% did not explode, smashed jungle and mountains that was used by North Vietnam to transport weapon to the South Vietnam.
Between 1964 and 1973 the USA conducted one of the largest sustained aerial bombardments in history, flying 580,344 missions over Laos and dropping two million tons of bombs, costing $2.2m a day. Around 30% of the bombs dropped on Laos failed to detonate , leaving the country littered with unexploded ordnance.