Geoblog.pl    Rado    Podróże    jak daleko do Wrocławia?    :)
Zwiń mapę
2011
01
kwi

:)

 
Australia
Australia, Perth
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 30259 km
 
Ale jaja, jesteśmy w Australii, jesteśmy w Australii, jesteśmy w Australii !!!! tak tak jaramy się:)
oj jak się jaramy , kangury, surferzy, dobre wina, pustynie, opery, węże i pająki, Góra Kościuszki, o jak daleko od domu o jak zalatuje przygodą, i ja i Charlyn - jaramy się na całego! Przybijamy piątkę z panem wbijającym pieczątkę do paszportu, gwiżdżemy wesołe melodyjki pod nosem, zakładamy okulary przeciwsłoneczne i krem faktor ekstra panzer max by się nie zjarać. Za późno! JARAMY się NA MAKSA:)

Jesteśmy w Perth na zachodzie Australii, po 5 godzinnym locie z Bangkoku azjatyckimi tanimi liniami lotniczymi (bilet 800zl) Air Asia. Zostawiliśmy Azję Południowo-wschodnią z kilku powodów.

Powód główny: po 6 miesiącach w podróży tęsknimy za domem, za domowym jedzeniem, za domowym otoczeniem, za znajomą kulturą. Najbliższa w tej części świata imitacja „domu” znajduje się w Australii:)

Powód trochę mniej główny: w Australii zaczęła się jesień, jest jeszcze gorąco, prawie ze wakacyjnie. Gdybyśmy odwiedzili teraz Wietnam, Kambodżę, Laos, Malezję i Indonezję do Australii przyjechalibyśmy w środku australijskiej zimy. Australijska zima nijak się ma do zimy europejskiej aczkolwiek możliwe są przymrozki. Ueeeghh przymrozki w Australii?? To zupełnie nie pasuje do obrazu „Australii upalnej i słonecznej” a taka Australię chcemy mieć w pamięci!

Powód bardzo istotny: w Perth czeka na nas znajoma z Aberdeen - Florence! Czeka i nie może się doczekać, gdyż od września 2010, kiedy przeprowadziła się z Aberdeen do Perth nie miała jeszcze europejskich gości. A więc my tęsknimy za domowym ogniskiem a Florence tęskni za znajomymi z Europy, czyli jesteśmy sobie potrzebni:)

W Perth planujemy zostać 8 dni. Osiem pierwszych australijskich dni by się zachłysnąć Australią!
Zaczynamy z mocnym uderzeniem kofeiny: Florence i John zabierają nas na Coffee Apreciation Morning, czyli sobotnia poranna degustacja kaw z Etiopii, Boliwii, Papui Nowe-Gwinei oraz Sumatry plus wykład na temat prażenia kawy przygotowany przez kawowych maniaków. A na deser lody najtłuściejsze na świecie waniliowe zalane cud espresso! Łapy się telepią z nadmiaru kofeiny. Okazuje się tez, ze Australijczycy maja fiola na punkcie kawy – kawiarnie są wszędzie, zapach kawy unosi się w powietrzu, 24h kawowe szaleństwo!!! uauaauauaaa

Wskakujemy do auta – objazd Perth. Szerokie ulice jak na obrazkach z USA, dookoła widok jakby Beverly Hills – ville po horyzont. Tak jak bieda w Indiach tak i dostatek w Perth wylewają się na ulice. Ludziom musi się tu żyć bardzo dobrze, bezrobocia nie ma, w zasadzie to ludzi do pracy brakuje, na zachodzie Australii jest Perth i nic więcej, poza tym miasto obsługuje potężne kopalnie i przemysł wydobywczy (na cala Australię Zachodnia) płace są wysokie. W centrum szklane wieżowce wyznaczają dzielnicę finansową. Architektura eklektyczna, szkocko-angielsko-amerykansko-australijska. Na przedmieściach spore jeziora, parki, zielono, wesoło i przyjemnie!
Na chodnikach towarzystwo o urodzie europejsko azjatyckiej ( w przeciwieństwie do Szkocji gdzie poza Szkotami ludność uliczna to przeważnie Hindusi, Nigeryjczycy, Polacy)
Jedziemy za miasto przywitać kangury, które zakradają się na podmiejski cmentarz by podgryzać trawkę.

Żyjemy sobie wesoło w dzielnicy Subiaco, niedaleko centrum, willa z basenem, domowe kino, jezioro za płotem. Niedaleko kawiarnie, targi warzywne, restauracje – kuchnia z całego świata. Kilka kilometrów do plaży – olbrzymiej, pełnej surferów, siatkówki i dobrej atmosfery. I choć piwo w knajpie kosztuje 30-35zl oraz czasem widzimy znak ostrzegający przed wężami i pająkami, to Perth wydaje się być nierealne. Bo uwierzyć trudno, ze żyć można tak dobrze jak żyje się w Perth.

W zasadzie to już po trzech dniach zaliczyliśmy to, co zaliczyć należy w Australii: 1. Spotkanie z kangurami 2. Surfowanie na falach 3. Soczysty australijski stek z grilla 4. Siatkówkę plażową 5. Pająk w pokoju 6. Radość życia

Florence, John, Lucy, Lion, Brian i Mel - dziękujemy za przemiłe 8 dni w Perth !!! I trochę zazdrościmy.

Perth oficjalnie wskakuje na miejsce pierwsze naszego rankingu pod tytułem „dookoła świata – gdzie by się żyło najlepiej”.



>>>>>>>>>ENGLISH VERSION



Yeah ooo yeah, we are excited, more than excited, we landed in Australia!!! We're on fire of excitement, flooded by excitement, blown out by excitement – all at once – kangaroos, surfers, good wines, deserts, The Opera, spiders and snakes, rugby players, koala bears, all so far away from home, all so tasting like adventure, we are about to challenge the Australian legend, both me and Charlyn - feeling hell of excitement! High five with the immigration officers, stamps to our passports, we sing happy songs, whistling gaily, put on sun glasses, cream with high factor. Too late! Be are already burnt by excitement!!!

We land in Perth, Western Australia, after 5 hours flight from Bangkok with low-cost airlines AirAsia. We left South East Asia for a number of reasons:

Main reason: after 6 months of travelling we miss home, we miss „our” food, home atmosphere, familiar culture. We reckon that in this part of the world Australia should be the closest imitation of home.

Other reason: while Europe blooms with spring, Australia is heading towards wintertime. But it's still warm there, still sunny, still feels like summer. If we stayed longer in Asia to visit Vietnam, Cambodia, Laos, Malaysia and Indonesia we would arrive in Australia in the middle of the winter. It wouldn't be freezing cold but still – we want to remember Australia sunny and warm, just like we always pictured it from home.

Crucial reason: Florence my friend from Aberdeen has moved to Perth and invited both me and Charlyn. She's waiting for us and she's excited about our visit too as we are going to be her first European guests at the new home.

We are planning to stay in Perth for 8 days. Eight days to soak with Australian atmosphere. First we start with a strong caffeine punch: Florence and John take us to a Coffee Appreciation Morning – Saturday morning coffee tasting plus lecture at small coffee roasting warehouse. Coffees from Ethiopia, Bolivia, Papua New Guinea and Sumatra come on the table and we try to appreciate and compare flavours. For the dessert – the creamiest ice cream I've ever had in my mouth plus a hot of dense espresso – heaven present in my mouth! Soon our hands begin to shake, we are over-caffeinated. Great start of the day anyway.

We also learn about coffee culture in Australia – it turns out that Australians are mad about coffee. There are coffee shops literally everywhere. That's how people here are appreciating their time – we like it!

We hop in to the car to drive around town. Wide streets everywhere, feels like USA, pretty villa districts reaching horizon. Just as we were shocked with poverty flooding the streets of India the opposite extreme surprises us in Perth – prosperity and wealth seems to be common here. Life must be good in Perth – that's out first impression. Unemployment is very low as there is not enough people to work in this booming city which is oil, gas and mining capital of Australia. Glass skyscrapers are reaching the clouds in the brand new financial district. The architecture in the city centre is eclectic – we can sense Scottish-English-American-Australian styles all around. Lots of parks and lakes outside of city centre – it's green, joyful and sporty. We go outside of Perth to say hello to the kangaroos that are trimming the grass at the suburban cemetery.


We have happy eight day life in the pretty Subiaco district, not far from the centre, villa with a swimming pool, home cinema, lake behind the fence. Lots of coffee shops, vegetable and fruit markets nearby, restaurants serving food from all over the world. Wide beach full of surfers (with BBQ and volleyball facilities) only few kilometres away form our new home. And despite the beer being ridiculously expensive (7 pounds a pint) and warning signs here and there (sharks, snakes and spiders) the city of Perth seems to be unreal. That's because it's hard to believe that life can be so good as it is in Perth.

Basically just after few days of our stay in Perth we experience some of the most representative elements of Australian lifestyle:

1. We've met with kangaroos
2. We've body-surfed the waves
3. We've had a BBQ steak
4. We've played beach volleyball
5. We've had a spider in the room
6. We've enjoyed our life

We need to mention that Perth takes the number one position in our ranking which is called „best places to live around the world”.

Florence, John, Lucy, Lion, Brian and Mel – thank you for hospitality and great time we had with you guys in Perth!!!!!!!!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
dbialek
dbialek - 2011-04-17 03:33
Perth jest faktycznie piękne !
 
mirka66
mirka66 - 2011-04-17 21:25
Piekne miasto,piekny kraj.
 
P
P - 2011-04-18 19:26
Ze zdjęć i opisu wynika, że miejscowość "żyć i nie umierać" :), aż wam zazdroszczę :)
 
KangaSnake
KangaSnake - 2011-05-02 17:17
Sounds fabulous, well done guys on visiting!
Story doesn't tell who got rid of the spider Charlynski or were you man enough? :0)
 
pascal
pascal - 2011-05-19 16:04
hey~guys~so nice to hear that you finally soaked some familiar air~i am doing well also~
hope you have great fun there!
 
 
Rado
Radek Bialek
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 87 wpisów87 167 komentarzy167 1647 zdjęć1647 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.09.2010 - 07.03.2012