14 godzinny autobus z Hampi wyrzucil nas na przedmiesciach Mumbaju. Wlasciwie to mamy szczescie, poniewaz nasi Couchsurferzy mieszkaja gdzies w okolicy, nie bedziemy musieli spedzac wielu godzin wydostajac sie z centrum 16 milionowej metropolii. Atakujemy pierwsza lepsza taksowke, pokazujemy adres I radosnie zmierzamy ku , jak sie ma okazac, siedmiu dniom idealnego, wymarzonego wrecz couchsurfingu. ( w owej taksowce zostawiam torbe z dokumemtami I kasa, Charlyn dokonuje wyczynu na miare zlotego medalu – sprint kilkaset metrow I mamy torbe spowrotem! Uff)
Tak, o tak – couchsurfing nam sie udal (dla niewtajemniczonych Couchsurfing to dwumilionowa internetowa komuna podroznikow nawzajem sie goszczacych, za damo). W zasadzie to zawsze sie udaje, ale czasami jest niesamowicie wyjatkowo. W tym przypadku jestesmy goscmi u mlodej hinduskiej pary - Priyo I Sanji. Przez nastepne siedem dni bedziemy zapraszani na imprezy, do teatru (indyjski kabaret ), trafimy na urodziny Priyo (impreza), Sanja dowie sie, ze wygrala prestizowy konkurs fotograficzny (impreza).
Bedziemy w centrum zycia towarzyskiego dwojga mlodych ludzi, ktorzy naleza do indyjskiej klasy sredniej /lub zamoznej. Co z kolei daje pole do ciekawych obserwacji I spostrzezen... Codziennie rano do naszego apartamentu przychodzi pani sprzataczka, ktora sprzata cale mieszkanie, myje naczynia I zabiera brudne pranie. Dzien w dzien. Ludzie zamozni w Indiach nie sprzataja, nie piora I co ciekawe ( na podstawie naszych spostrzezen) nie gotuja ( codziennie zamawiamy jedzenie z chinskiego take-awaya). Apropos niegotowania anegdota – jako, ze klasa zamozna nie gotuje, tym samym nie robi zakupow typu ryz czy maka czy tez inne skladniki. Zdaza sie, ze zebrak na ulicy przyczepi sie do zamoznego obywatela I poprosi o zakupienie kilograma ryzu, zamiast jalmuzny. Zamozny sie zgadza, w sklepie placi powiedzmy 100zl za kilo ryzu I dziwi sie tylko przez chwile , ze tak drogo. Zebrak dzieli sie kasa ze sprzedawca – slyszelismy kilka takich historii , to nie zarty:) Niesamowite sa rowniez historie Priyo I jego mlodych kolegow – Priyo w wieku 26 lat jest szefem firmy organizujacej konferencje air cargo, na ktorych spotykaja sie przedstawiciele lini lotniczych I klienci chcacy negocjowac jak najlepsze ceny miedzynarodowych wysylek hurtowych przeroznych produktow. W wieku 20 lat Priyo wraz z kolega zainwestowali jedynie $10,000 by stworzyc pierwsza firme w nieistniejacym jeszcze wtedy sektorze air cargo events. Koledzy Priyo, ktorych poznalismy na imprezach, maja do opowiedzenia podobne historie – zaczynali swoje kariery w wieku 18 czy 19 lat by teraz w wieku 25 lat zajmowac (imponujaco jak na ten wiek) wysokie stanowiska. Ped do pieniadza w mlodym wieku plus boom ekonomiczny w Indiach plus pojawiajace sie mozliwosci wyciagaja wielu mlodych Hindusow na wyzyny klas spolecznych. Tylko pomyslec, ze u nas w Polszy w wieku 25 lat konczy sie studia, student jest zazwyczaj zielony I nieprzystosowany do walki o pieniadz, bez pomyslu na zastosowanie wiedzy teoretycznej. W Indiach w tym samym czasie, mlodzi ludzie pelni pomyslow, kabinuja juz od mlodych lat jak by tu zarowic...
Po siedmiu dniach couchsurfingu przenosimy sie na kilka dni do centrum Mumbaju, by byc blizej zwiedzania I blizej Bollywoodu. Mamy plan. Wyczytalismy, ze w dzielnicy turystycznej dzien w dzien trwa rekrutacja turystow z Zachodu na role statystow w filmach Bollywoodu I reklamach telewizyjnych. Zaczajamy sie wiec w okolicach Gate of India I po 5 minutach jestesmy zrekrutowani do reklamy telewizyjnej. Mamy sie stawic w tym a tym miejscu nastepnego dnia o 6 rano.
Jestesmy nieco przed czasem. Powoli schodzi sie wiecej “aktorow” z USA, Niemiec, Szkocji, Wloch, Polski(ja) itd... Zgarnia nas Bollywoodzki autobus I jedziemy do studia. Jak sie dowiaduje w drodze bedziemy modelami-tancerzami w reklamowce whisky MacDowells. Glowna role bedzie grac M.Dhoni, jedna z najbardziej rozpoznawalnych w Indiach osob – kapitam druzyny krykieta (warto zaznaczyc ze krykiet w Indiach to tak jakby football na wyspach – wszyscy ale to wszyscy jaraja sie na maxa). A wiec jest scena w klubie, my tanczymy od rana do wieczora w przeroznych ustawieniach , zmiksowani z profesjonalnymi lokalnymi modelami, modelkami I tancerzami... a Dhoni pije whisky MacDowells. Nietypowy dzionek, zarobilismy 500 rupii I tak nam sie spodobalo, ze decydujemy sie wystartowac w kastingu do nastepnej produkcji :)
Nastepna bollywoodzka scena (patrz zdjecia ponizej) odbywa sie na dachu hotelu Intercontinental. Glowne role graja dwaj kapitani druzyn krykieta ( zwycieskich druzyn mistrzost swiata z lat osiemdziesiatych I dziewiecdziesiatych) , ktorych imion nie pamietam niestety. My jestesmy ubrani odswietnie, w garniaki I wystrzalowe sukienki, nasza rola sprowadza sie do przechadzania sie po tarasie I siorbania kolorowych drinkow:) Okolo godziny 15stej zamieszanie, przepychanki, klotnie – okazuje sie , ze ekipa filmowa nei dogadala sie z zarzadem hotelu I nielegalnei zajmuje powierzchnie restauracyjna, w ktorej sa wciaz goscie gotelowi. Skandal, chryja – ekipa filmowa zostaje wykopana na bruk. Tym lepiej dla nas , nie musimy sie wiecej przechadzac, kasa do kieszeni I dowidzenia Bollywood. Poznalismy osobistosci z pierwszych stron gazet, zainkasowalismy po 1000 rupii, zatanczylismy , pousmiechalismy sie do kamery. Plan zrealizowany.
W miedzyczasie odwiedzamy dwa miejsca w Mumbaju, ktore nie powinny byc w zadnym wypadku przegapione: Dhobi Ghat oraz Dharavi Slum.
Dhobi Ghat to najwieksza na swiecie miejska pralnie pod otwartym niebem, dzielnica-pralnia, w ktorej dziennie pierze sie tysiace tysiecy spodni, koszul, przescieradel, wszystkiego brudnego. Pralnia zbudowane jeszcze przez brytyjczykow, za czasow ichniejszego brytyjskiego kolonializmu sklada sie z kilkuset betonowych wanien, polaczanych kanalami. Kazda wanna nalezy do jednego pracza, ktory mieszka nieopodal, ktorego zajeciem przez zycie cale jest pranie. Za 100 rupii udaje nam sie zwiedzic Dhobi Ghat, poszlajac sie pomiedzy betonowymi wannami, poprzygladac sie jak sie wode podgrzewa,jak sie brudy wyplukuje I jak sie ciuchy prasuje (prastarymi zelazkami, nei na prad ale na rozpalone wegle wewnatrz zelazka!) Zdjecia przebojowe ponizej w dziale zdjeciowym!
Dharavi Slum (TAK TAK tam byly krecone sceny Slumdog Millionera) to z kolei najwiekszy slums Azji. Mozna sie tam wybrac samemu I poplatac po slumsowych uliczkach (jest tam w miare bezpiecznie) ale wiele niespodzianek I sekretow odkrywa platna wycieczka po slumsie (500 rupee) zorganizowana przez mieszkajacych w Dharavi mlodych bystrych chlopaczkow. Dwugodzinny spacer powala! Okazuje sie bowiem, rozwiewaja sie wyobrazenia dotyczace slumsow(szczegolnei w tym przypadku). Dharahi Slum , a raczej milion mieszkancow, produkuje rocznie towary warte 650 millionow dollarow !!! Dzieki naszej wycieczce odwiedzamy pomieszczenia, w ktorych sortuje sie plastikowe I metalowe smieci. Plastik jest sortowany ze wzgledu na jakosc, czysczony, gnieciony, przetapiany, I ciety w formie mini rurek o wszystkich kolorach teczy – te plastikowe pociete rurki sprzedawane sa za spora kase przeroznym firmom , ktore przetopia plastik na swoj uzytek. W slumsie odwiedzamy fabryke butow, fabryke sortujaca odpady smeiciowe... pod oslona slumsowych ruder, fabryki pracuja 24/7!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
After a 14 hours journey from Hampi, we were thrown out of the night bus just at the outskirts of Mumbai. Basically we were lucky that the bus went that way, and that is because our Couchsurfers live somewhere in the eastern suburbs of that 16 million people metropolis. We saved many hours in the traffic while getting out the center. We grabbed a taxi, showed the address printed out from the CS website and head to, as the time will show, seven days of fantastic couchsurfing experience (story on the side: I was so amazed to see the posh estate, where our hosts live that I left my small bag pack with all the documents in the cab - > Charlyn made a really spectacular few hundred meters sprint after the taxi, gold medal!, we got the bag back, ufff)
Oh yes, we are VERY lucky with Couchsurfing (for those who don't know – Couchsurfing is a 2 million members community of travelers who are hosting and being hosted for free while traveling, one of the best and most positive ideas ever invented). Well, basically Couchsurfing is always a great experience but sometimes is just more than exceptional. This time we are guests to a young Indian couple – Priyo and Sanya. For the next seven days they would involve us in all their social and daily live, taking us to parties, dinners, comedy show and to test flying and crushing a model plane. In the meantime Priyo would have his 26th birthday party and Sanya would learn that she won main award in prestigious American photography contest. Lots of good Karma indeed:)
So we are in the middle of the social life of a couple that belongs to middle upper class of Indian society. It gives us an opportunity for loads of interesting observations regarding style of life in modern India! And I must admit we are really happy about that: by just walking down the street, sightseeing and changing hotels we would never get a chance for such insight social experience.
We pick up couple of interesting stories at the parties, for instance: Indian upper class rarely shops for food by themselves and rarely cooks. They get the shopping or cooking done by employed house maids, or simply order delivery meals. That makes them vulnerable to being cheated as follows: a poor man/woman on the street may ask an upper class individual to buy them a kilo of rice, take them to the shop and the price will be 6 times higher than it should be. Upper class individual will not know that as he/she never went shopping for such products. The poor man will have a share on the deal from the shop assistant. Crazy eh? The house maid would come twice a day, do the cleaning and laundry. Most amazing, the morning after the birthday party we woke up and the whole flat was clean and shiny. Despite drunken people sleeping on the couch the maid would wipe the floors and clean around them in the early morning...a very different experience from waking up after a party at home in Europe.
I also liked the business stories of Priyo and some of his friends. So Priyo at the age of 26 is a boss and owner of an air cargo events firm that allows the representatives of biggest airlines to meet the potential business clients in India (through bespoke events). While in college Priyo and his friend, with mentoring support of Priyo's father, invested $10,000 in the first air cargo show. As the air cargo events sector did not exist at that time the word of mouth did the job and the next events got more and more attention. Priyo's friends whom we met at the parties have similar stories – they started they careers at the age of 18 or 19 and now at 25 they got to impressively high corporate positions. The race for wealth, India's economic boom, and loads of opportunities around make the young entrepreneurial Indians to succeed quite fast!
In the meantime we are recruited for a Bollywood commercial as we are wondering around tourist districts of Mumbai. We are offered to play an extra roles (as models/dancers) in a whiskey commercial starring one of the most popular man in India – M.Dhoni (captain of Indian cricket team). We are told that we would be paid 500 rupee for all day of work (or all day of dancing) food and transport included. All we need to do is to come to meeting point in the center of Mumbai the following morning, at 6am. We are not going to have any trains available that early to get out of the suburbs so... the next day at 4:30 am we invest 750rupee (¾ of our Bollywood salary) in a cab. We are at the meeting point ahead of time. There are more and more Western tourist gathering. We are all collected by a Bollywood bus and here we are on the way to the studios, we have actors' breakfast at the spot, we are given funky clothes and set at the club/bar scenewhere Dhoni will sip his glass of whiskey. We are told to dance in different settings and configurations. Lots of fun, bit of sore feet, good photos (see below) and 500 rupee cashed. We so liked the day that we decide to repeat the Bollywood thing again in few days.
Our next attempt to be Bollywood stars takes place on the rooftop of the 5star Hotel Intercontinental. It's Idea mobile phones network this time, with 2 senior guys (captains of successful Indian cricket teams from the eighties and nineties, mind you – cricket is sacred in India!). We are wearing fancy clothes, I have a suit , Charlyn 's got nice dress – all we have to do is to walk around the terrace, pretend to be chatting and drinking. Around 3pm we see some arguments, fights, shouts, chaos – it turned out that the filming crew occupies more hotel space than agreed and the hotel management looses patience and we are kicked out from the hotel. Well, good for us, we get our 500 rupee (7 Pounds) each, got photos and memories. It was all about fun! Mission accomplished.
In the meantime we visit two places in Mumbai that should not be missed – Dhobi Ghat and Dharavi Slum.
Dhobi Ghat is the largest open air downtown laundry in the world, laundry district in the middle of the metropolis, where thousands of thousands of shirts, trousers, sheets, socks and anything dirty gets hand washed. The laundry was built by the British and it consists of a couple of hundred cement baths connected by narrow channels. Each bath belongs to a person that lives in the laundry districts and who does the laundry all his/her life as a profession. Dirty clothes come from hotels, hospitals and private costumers. We get a short tour around the place for 100 rupee (1.50 Pounds), absolutely worth it, it's lunchtime so we don't really make troubles in the narrow alleys as most of the workers are off for a break. We wander around, and check the impressive laundry systems, we see how the water is warmed up, we learn the system of different baths for clean and for dirty water, we see how cloths are ironed by stone-age coal fueled 20kg irons. Interesting pictures not to be missed just below!
Dharavi Slum (yep, that's the one from Slumdog Millionaire movie) is the biggest slum of Asia. It is possible to go there on your own and wander around, it's fairly safe place but... there are loads of secrets and surprises that you'd not get unless you pay 500rupee (7Pounds) for a slum tour (done by young entrepreneurial slum dwellers). 2 hours short trip around Dharavi really makes an impression. It turns out that the assumptions one may have regarding slums in general are all wrong in case of this place. So this particular slum or rather it's million of dwellers, generates 650 million dollar worth of products. Thanks to the tour we have a chance to visit plastic recycling and transformation “factories” of rubbish coming from all over the world. You wouldn't see it from outside but there are many hundreds of people involved in the process (that is selecting the rubbish, picking good quality plastic rubbish aside, clean it, wash it, dry it, shred it, melt it, form it and cut into small pieces of same size and color). The final product is sold at high prices to different manufacturers who will subsequently reuse it.
We also visit the paper recycling and re-forming place, the shoe making factory, big bakery that supplies all Mumbai with fresh and hopefully clean pastries... Well in the end we are overwhelmed how dynamic and entrepreneurial that slum is. Definitely it's exceptional and like no other slum in the world. Tour worth the money!